Zosia, inteligentna trzynastolatka obudziła się i nie
potrafiła zdecydować czy wstać, czy też nie. Najchętniej jeszcze kilka minut by
poleżała i pomyślała o swoim śnie. „Ludzie
zamieniający się w smoki, rozmawianie z drzewami i jeziorami, znikające
zbiorniki wodne.” Zosia uśmiechnęła się.
„Wiedziała, że ma bujną fantazję, ale sama się dziwiła, że coś takiego jej się
przyśniło. Co ona ostatnio czytała? „Zwierzoduchy”,
„Tonie”, „wojnę cukierkową”... Żadnych smoków. I jeszcze „Harrego Pottera”.
Czyli jest jeden smok – Norbert, a i jeszcze ten drugi z ostatniej części, ten
co pilnował skarbca Beatrix, czy kogoś tam, ale te smoki to postacie mniej niż
epizodyczne.” Zosia uśmiechnęła się znów. Czytała książki w zastraszającym
tempie kiedy tylko mogła, kiedy tylko miała czas. Jej błogie rozmyślania
przerwał narastający ból karku. Zosia uświadomiła sobie, że w domu jest cicho,
za cicho i ciemno. Zapaliła lampkę stojącą przy łóżku. Czyżby znów obudziłaby
się przed czasem? Usiadła. Rozmasowując sobie szyje odkryła, że poduszka na
której spała była o wiele wyżej niż wieczorem, kiedy się na niej kładła.
Podniosła ją i ku jej zdziwieniu znalazła tam skrzynkę. Była ona zrobiona z
jasnobrązowego, prawie białego drewna. Miała półokrągłe wieko, w którym była
umieszczona kłódka. Wyglądała jak skrzynia skarbów z książki o piratach. Gdy
Zosia ją podniosła mogła stwierdzić, że jest ciężka. Trzynastolatka wstała,
podeszła do swojego biurka i wzięła z niego kartki papieru, długopis i
podstawkę. Wpięła papier do podstawki i narysowała na niej tabele. Później
Zosia poszła do łazienki i przytaszczyła do swojego pokoju wagę, znalazła na
swoim biurku miarę krawiecką. Na łóżku położyła także swój tablet. Ostrożnie
podniosła skrzynkę skarbów jak ją zaczęła w myślach nazywać i upewniwszy się,
ze waga stoi stabilnie na ziemi położyła ją na nią. Odczytała liczby. „7 kg, skrzynia skarbów waży 7 kg” pomyślała i uzupełniła tabele. Następnie wzięła
tablet i wpisała w wyszukiwarce: drewno koyory, co Google poprawił na: drewno
kolory czyli to co Zosia chciała napisać. Kliknęła grafikę i zaczęła żmudną
prace porównywania kolorów z tabletu do koloru skrzyni. Najgorsze było to, że
na różnych obrazkach takie same gatunki inaczej wyglądały. Najbardziej pasowały
cośki, które były nazwane olchą, klonem albo bukiem. Tak też wpisała w tabeli.
Test z miarką poszedł szybko. Wysokość do najwyższego punktu to ok. 17
centymetrów, długość to ok. 30, a szerokość ok. 25. Po szybkim obliczeniu Zosia
napisała na kartce: objętość – 12750 g3, co wydawało się trochę za dużą wielkością,
ale po ponownym obliczeniu okazało się prawdziwą liczbą. Oczywiście należało pamiętać, że skrzynka w środku mogła być pusta.Ostatnim
punktem w tabelce była zawartość skrzynki. Zosia usiadła na łóżku i położyła
skrzynkę sobie na kolanach. Delikatnie chwyciła wieko i próbowała pociągnąć do
góry. Nieudało się. Najprawdopodobniej skrzynka była zamknięta na klucz. Zosia
pomyślała: „Może osoba, która zostawiła
tu tą skrzynkę zostawiła też klucz?” po czym podniosła poduszkę i
sprawdziła czy tam nic nie leży. Owszem
leżało coś. Była to zgięta na pół kartka. Była do niej przyczepiona taśma
klejąca, więc Zosia przypuszczała, że wcześniej była przymocowana do kufra.
Przeczytała kartkę. Było na niej tylko
jedno zdanie: „Jak jesteś taka jaka myślisz, znajdziesz sposób aby otworzyć
kufer.” Zosia obejrzała kartkę pod światło lampę. W ten sposób zauważyła
kolejne zdania: „Brawo, super ci idzie! Może jednak uda ci się znaleźć
rozwiązanie... Ps. Nie mów nikomu o skrzyni do czasu innego polecenia.” Zosia
uśmiechnęła się. Jej nocna przygoda brzmiała tak bardzo książkowo, że zamknęła
oczy i poleciła latającej po świecie materii czy czymś takim uformować w
powietrzu klucz. Po otwarciu oczu jak można było przypuszczać
Zosia przed sobą nie zobaczyła klucza. „Szkoda,
można się było spodziewać, że to nie książka fantasy” pomyślała i zerknęła
na wielko sześćdziesięcioletni zegar z kukułką wiszący na ścianie naprzeciw
niej. „O nie już 7.00.” Uprzytomniła sobie trzynastolatka „Rodzice zaraz się obudzą, muszę schować skrzynię”. Obiekt swoich
rozmyślań wsunęła pod łóżko, wagę, tablet i miarkę odłożyła na miejsce, lampkę,
która już przestała być potrzebna zgasiła i położyła się udając, że śpi.
Naprawdę jednak zastanawiała się gdzie może być i czym jest klucz do skrzyni. „Muszę do soboty odkryć co to jest, żebym
mogła powiedzieć znajomym na zbiórce horcerskiej o tym” postanowiła Zosia.
***
-Zosia, wstawaj. – Dało się słyszeć w
pokoju trzynastolatki o godzinie 8.05.
-Wstaje, już wstaje. – Powiedziała
niechętnie Zosia, po czym usiadła na łóżku i pogrążyła się w myślach. „Jest czwartek. Czwarty dzień nauki z rzędu.
Jedyny plusem jest to, że mam trening. Trenuję sztuki walki. Znowu będę mogła
kogoś pobić, na kimś się wyżyć nie ponosząc za to odpowiedzialności, może
będzie ta dziewczyna w moim wieku, wtedy Pogadamy sobie o twórczości Ricka
Riordana. No i trzeba znaleźć klucz do tej skrzyni. A właśnie, skrzynia.” Zosia
spojrzała pod łóżko. Skrzynia skarbów wciąż tam była. „Czyli jednak to nie był sen!” Rozmyślania Zosia przerwała znowu jej
mama każąc jej się ubrać, i zejść na śniadanie. Zosia posłuchała jej i już
piętnaście minut później siedziała przy stole z resztą swojej rodziny i jadła
jajecznice. Z resztą jej rodziny to znaczy z jej 7 letnim bratem Jerzykiem, jej
6 letnią siostrą Helenką, mamą i tatą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz