sobota, 11 czerwca 2016

Rozdział 1

Zosia, inteligentna trzynastolatka obudziła się i nie potrafiła zdecydować czy wstać, czy też nie. Najchętniej jeszcze kilka minut by poleżała i pomyślała o swoim śnie. „Ludzie zamieniający się w smoki, rozmawianie z drzewami i jeziorami, znikające zbiorniki wodne.” Zosia uśmiechnęła się. „Wiedziała, że ma bujną fantazję, ale sama się dziwiła, że coś takiego jej się przyśniło. Co ona ostatnio czytała?Zwierzoduchy”, „Tonie”, „wojnę cukierkową”... Żadnych smoków. I jeszcze „Harrego Pottera”. Czyli jest jeden smok – Norbert, a i jeszcze ten drugi z ostatniej części, ten co pilnował skarbca Beatrix, czy kogoś tam, ale te smoki to postacie mniej niż epizodyczne.” Zosia uśmiechnęła się znów. Czytała książki w zastraszającym tempie kiedy tylko mogła, kiedy tylko miała czas. Jej błogie rozmyślania przerwał narastający ból karku. Zosia uświadomiła sobie, że w domu jest cicho, za cicho i ciemno. Zapaliła lampkę stojącą przy łóżku. Czyżby znów obudziłaby się przed czasem? Usiadła. Rozmasowując sobie szyje odkryła, że poduszka na której spała była o wiele wyżej niż wieczorem, kiedy się na niej kładła. Podniosła ją i ku jej zdziwieniu znalazła tam skrzynkę. Była ona zrobiona z jasnobrązowego, prawie białego drewna. Miała półokrągłe wieko, w którym była umieszczona kłódka. Wyglądała jak skrzynia skarbów z książki o piratach. Gdy Zosia ją podniosła mogła stwierdzić, że jest ciężka. Trzynastolatka wstała, podeszła do swojego biurka i wzięła z niego kartki papieru, długopis i podstawkę. Wpięła papier do podstawki i narysowała na niej tabele. Później Zosia poszła do łazienki i przytaszczyła do swojego pokoju wagę, znalazła na swoim biurku miarę krawiecką. Na łóżku położyła także swój tablet. Ostrożnie podniosła skrzynkę skarbów jak ją zaczęła w myślach nazywać i upewniwszy się, ze waga stoi stabilnie na ziemi położyła ją na nią. Odczytała liczby. „7 kg, skrzynia skarbów waży 7 kg” pomyślała i uzupełniła tabele. Następnie wzięła tablet i wpisała w wyszukiwarce: drewno koyory, co Google poprawił na: drewno kolory czyli to co Zosia chciała napisać. Kliknęła grafikę i zaczęła żmudną prace porównywania kolorów z tabletu do koloru skrzyni. Najgorsze było to, że na różnych obrazkach takie same gatunki inaczej wyglądały. Najbardziej pasowały cośki, które były nazwane olchą, klonem albo bukiem. Tak też wpisała w tabeli. Test z miarką poszedł szybko. Wysokość do najwyższego punktu to ok. 17 centymetrów, długość to ok. 30, a szerokość ok. 25. Po szybkim obliczeniu Zosia napisała na kartce: objętość – 12750 g3, co wydawało się trochę za dużą wielkością, ale po ponownym obliczeniu okazało się prawdziwą liczbą. Oczywiście należało pamiętać, że skrzynka w środku mogła być pusta.Ostatnim punktem w tabelce była zawartość skrzynki. Zosia usiadła na łóżku i położyła skrzynkę sobie na kolanach. Delikatnie chwyciła wieko i próbowała pociągnąć do góry. Nieudało się. Najprawdopodobniej skrzynka była zamknięta na klucz. Zosia pomyślała: „Może osoba, która zostawiła tu tą skrzynkę zostawiła też klucz?” po czym podniosła poduszkę i sprawdziła czy tam nic nie leży.  Owszem leżało coś. Była to zgięta na pół kartka. Była do niej przyczepiona taśma klejąca, więc Zosia przypuszczała, że wcześniej była przymocowana do kufra. Przeczytała kartkę. Było na niej tylko jedno zdanie: „Jak jesteś taka jaka myślisz, znajdziesz sposób aby otworzyć kufer.” Zosia obejrzała kartkę pod światło lampę. W ten sposób zauważyła kolejne zdania: „Brawo, super ci idzie! Może jednak uda ci się znaleźć rozwiązanie... Ps. Nie mów nikomu o skrzyni do czasu innego polecenia.” Zosia uśmiechnęła się. Jej nocna przygoda brzmiała tak bardzo książkowo, że zamknęła oczy i poleciła latającej po świecie materii czy czymś takim uformować w powietrzu klucz. Po otwarciu oczu jak można było przypuszczać Zosia przed sobą nie zobaczyła klucza. „Szkoda, można się było spodziewać, że to nie książka fantasy” pomyślała i zerknęła na wielko sześćdziesięcioletni zegar z kukułką wiszący na ścianie naprzeciw niej. „O nie już 7.00.” Uprzytomniła sobie trzynastolatka „Rodzice zaraz się obudzą, muszę schować skrzynię”. Obiekt swoich rozmyślań wsunęła pod łóżko, wagę, tablet i miarkę odłożyła na miejsce, lampkę, która już przestała być potrzebna zgasiła i położyła się udając, że śpi. Naprawdę jednak zastanawiała się gdzie może być i czym jest klucz do skrzyni. „Muszę do soboty odkryć co to jest, żebym mogła powiedzieć znajomym na zbiórce horcerskiej o tym” postanowiła Zosia. 

***
-Zosia, wstawaj. – Dało się słyszeć w pokoju trzynastolatki o godzinie 8.05.
-Wstaje, już wstaje. – Powiedziała niechętnie Zosia, po czym usiadła na łóżku i pogrążyła się w myślach. „Jest czwartek. Czwarty dzień nauki z rzędu. Jedyny plusem jest to, że mam trening. Trenuję sztuki walki. Znowu będę mogła kogoś pobić, na kimś się wyżyć nie ponosząc za to odpowiedzialności, może będzie ta dziewczyna w moim wieku, wtedy Pogadamy sobie o twórczości Ricka Riordana. No i trzeba znaleźć klucz do tej skrzyni. A właśnie, skrzynia.” Zosia spojrzała pod łóżko. Skrzynia skarbów wciąż tam była. „Czyli jednak to nie był sen!” Rozmyślania Zosia przerwała znowu jej mama każąc jej się ubrać, i zejść na śniadanie. Zosia posłuchała jej i już piętnaście minut później siedziała przy stole z resztą swojej rodziny i jadła jajecznice. Z resztą jej rodziny to znaczy z jej 7 letnim bratem Jerzykiem, jej 6 letnią siostrą Helenką, mamą i tatą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz